Adbloki (adblocks)…. wydaje się to koszmar marketingowca. Człowiek może unikać reklam. To co na ulicy czy TV jest nie możliwe, w internecie się dzieje. Czy to zjawisko jest poważne i czy mamy się czym martwić?
Ostatnio, na spotkaniu, w Dublinie z producentami sprzętu RTV pojawiła się kwestia nasilenia zjawiska wykorzystania adbloków i jego mierzenia. Dało mi to też bodziec do zgłębienia tematu, jak on się ma obecnie 😉
Znalazłem ciekawy raport na ten właśnie temat wydany przez PageFair i Adobe. W tym artykule, małe streszczenie i najważniejsze informacje z tego raportu bo uważam, że warto znać “potwora”, którego boją się klienci 😉 . Trzeba być zawsze przygotowanym z argumentami.
Ilu internatów używa adbloków?
W tej chwili, według raportu, jest to niecałe 5% wszystkich internautów na świecie. Wydaje się to niewiele, ale liczba ta wzrosła o prawie 70% w stosunku do poprzednich 12 miesięcy. Mamy ok 144mln internautów używających adbloków na świecie.
Polska, Szwecja, Dania i Grecja są liderami w kwestii używania adbloków przez internatów. W tych krajach, średnio, 24% populacji w tych krajach wykorzystuje adbloki. Przy czym Polska jest liderem z ponad 28% populacji. Inne kraje mają niewiele mniej. Miło, że w czymś jesteśmy liderami 😉
Kim są użytkownicy adbloków?
Według badania przeprowadzonego w U.S., mówiąc o płci, prawdopodobieństwo wykorzystywania adbloków jest o 48% wyższe mężczyzn, w porównaniu do kobiet.
Ludzie młodzi, 35 roku życia (osiągający pełnoletność około roku 2000) używają adbloków najbardziej aktywnie, przy czym przedział 18-29 jest najbardziej aktywny, gdzie 41% deklaruje wykorzystanie tej technologii.
Czemu używamy adbloków?
Mimo, że ok. 45% użytkowników adbloków używa ich po prostu bo chcą pozbyć się wszystkich reklam bez wyjątku to więcej niż połowa wykorzystuje tego typu aplikacje z trochę innych powodów.
- ok. 1/4 respondentów używa adbloków z obawy o swoją prywatność i bezpieczeństwo
- Prawie 1/3 użytkowników adbloków jest otwarta na pewne, nie agresywne, formy reklamy. Wykorzystują adbloki, ze względu tylko na pewne rodzaje, agresywnej, reklamy.
- Ponad 60% użytkowników adbloków korzysta z przeglądarki Chrome, a 1/4 z Firefoxa.
Adbloki a formaty reklamowe
Co ciekawe, wśród respondentów, użytkowników adbloków, mamy jednak sporą cześć osób, które są skłonne akceptować pewne rodzaje reklam. I tak:
- 77% użytkowników adbloków jest gotowa akceptować reklamy tekstowe, a nawet graficzne
- 61% użytkowników nie akceptuje w ogóle reklamy zintegrowanej z treścią, którą konsumują.
- Większość użytkowników, co raczej jest oczywiste, nie akceptuje tylko reklam agresywnych (z dźwiękiem, animowanych, pełnoekranowych lub niepomijalnych)
Co ciekawe, że pomijalne pre-rolle są akceptowalne, jako reklama, prawie tak samo dobrze jak reklama tekstowa, uznawana za najmniej agresywną i najczęściej akceptowalną.
A co z płatnymi treściami?
Nie lubimy reklam i deklarujemy to wyraźnie, jednak nie chcemy płacić za treści wolne od reklam. 80% użytkowników nie chce oglądać reklam i nie jest skłonna płacić za treść. Sytuacja mieć jabłko i zjeść jabłko.
Co z tego wynika?
Jak wynika z raportu, większość użytkowników korzysta z adbloków nie dlatego, że w ogóle nie akceptuje reklam, tylko nie akceptuje jakiś form reklamy (zazwyczaj agresywnej). Zapewne wykorzystanie adbloków byłoby mniejsze, gdyby wykorzystanie powierzchni reklamowej i jej nasilenie było mniejsze na stronach. Tutaj, w dużej mierze, odpowiedzialność leży po stronie właścicieli sieci reklamowych do egzekwowania dobrych zasad wykorzystania powierzchni.
Nie chcemy płacić za treści, ale reklam nie lubimy, które nam tą darmową treść zapewniają. My, jako uczestnicy branży, jesteśmy też konsumentami. Myślę, że warto się zastanowić, podczas przeglądania stron, jakie reklamy są dla nas znośne i dlaczego. Czemu jedna strona ma wysoki CTR i konwersje, a inne nie.
Swiat zawsze dąży do równowagi. Więc zjawisko adbloków nie jest, w moim przekonaniu, czymś gruntu złym dla branży. To swojego rodzaju barometr, jak my, użytkownicy korzystamy z reklam. Tym samym dajemy wskazówki do rozwoju branży i nowych, ciekawych i akceptowalnych formatów. Inną rzeczą jest też fakt, że jeśli osoba korzysta z adbloków, robi to z jakiegoś powodu, może lepiej, że nie widzi reklamy, niż miałaby nerwowo reagować na naszą kreację, a nie daj Bóg, kliknąć ;).
Ważna uwaga dotycząca adbloków w przyszłości. Obecnie nie ma za wiele tego typu narzędzie do blokowania reklam na urządzeniach mobilnych. To zjawisko, jednak, zapewne lada moment będzie powszechne także na telefonach i tabletach. Korzystajmy z dobrodziejstw reklamy mobilnej, póki tak nie jest 😉
Omawiany raport dotyczący adbloków – do pobrania tutaj.
Ja mam zainstalowanego AdBlocka z dodatkami na Chromie. Nawet reklam Google nie ma. Dziwny jest świat bez AdWordsów. Jakiś taki smutny.
Nie wiem, mi jakoś reklamy nie przeszkadzają. Nie odwiedzam zbyt często spamerskich serwisów typu onet, natemat etc., więc praktycznie nie spotykam się z jakimiś wielkimi, denerwującymi pop-upami. Nie jest źle, a przynajmniej można wychwycić jakieś trendy lub ew. błędy we własnych działaniach. Nie rozumiem osób, które będąc w branży korzystają z AdBlocka.
Zgadza się 🙂 Prawda jest taka, że jak chcemy powalczyć w branży to trzeba widzieć o co chodzi. Ze ślepym o kolorach nie pogadasz 🙂
No chyba, że będąc w branży, my nie rozumiemy takich osób jak Ty, które katują się reklamami bo nie znają serwisów prezentujących trendy w reklamie.
Tak jak zauważyłeś, ludzie używają adblocka bo reklamy są zbyt nachalne. Np. wejdź sobie ba tablecie na gazetę – cała treść zostanie przykryta wielkimi bannerami z czego jeden nie da się zamknąć.
Na zachodzie nie widzę aż takich nachalnych reklam np. WSJ, NYP czy inne wielkie portale.
Adblocka można wykryć i uprzykrzyć życie blokującym: http://jportal.pl/jak-wykryc-adblocka.html 🙂
Pierwsza pozycja Polski w tym rankingu powinna dawać od myślenia. Shpyo podał doskonały przykład, dlaczego u nas Adblock jest tak popularny.
@Przemek, napisałeś także, że wykorzystanie Adblocka jest dobre dla branży, bo działa jak “barometr”. Moim zdaniem rolę takiego “barometru” powinny pełnić same badania wśród internautów, co powinno wpływać na zmniejszenie ilości irytujących reklam. Tymczasem, zamiast prawidłowo analizować sytuację, wydawcy próbują walczyć z użytkownikami Adblocka metodami, o których wspomina Shpyo.
Zgadzam się z Tobą, ale jak jest dobrze to nikt palcem nie kiwnie. Dlatego piszę, że dobrze bo to zmusi (może) wydawców i właścicieli sieci do innego patrzenia na serwowanie reklamy i w ten sposób walkę z adblokami. Nikt nie wygrał jeszcze z internautami i myślę, że spadki efektywności reklamy (niestety) będą jedynym “batem” do przemyślenia czemu tak się dzieje przez decyzyjne podmioty w kwestii podejścia do reklam. S
Spróbuj wejść na wp.pl bez Adblocka. Masakra.
Nie bywam tam prywatnie raczej. Ale zgadzam się 🙂 Inną kwestią jest fakt, że może wp.pl musi jakoś te treści opłacać. Wydaje mi się, że jak ktoś przejrzy statystyki porządnie to zmieni strategię. Mniej reklam, ale za to z nastawieniem efektywnościowym. A jak jedziemy na CPM to jest jak jest 😉
Problem polega niestety na tym, że mamy takie społeczeństwo jakie mamy. Nastawienie, że co w internecie to za darmo i nikt nie ma prawa cokolwiek zarobić na stworzonej stronie czy blogu. Ja u siebie mam uBlock i używam go tylko na stronach które według mnie przesadzają z ilością bądź agresywnością reklam. Na tą chwilę statystyki pokazją 54k zablokowanych reklam. Jedna i druga strona powinna zmienić swoje podejście, pytanie tylko czy to jest w ogóle możliwe 🙂
Dzięki Przemku za ten wpis. Nie wiedziałem że na taką skalę w Polsce ludzie blokują reklamy. Dla tego tak ważne jest aby nasza strona była wysoko w organiku. Nie można polegać tylko na jednym źródle ruchu.
A jak myślicie że jeżeli już w tej chwili prawie 30% polaków z niego korzysta, to czy czeka nas ewentualna wydawców z adblockami . Np. w stylu tvp – tam był (a może dalej jest ) mechanizm który jeżeli masz adblocka to uniemożliwia oglądanie treści video?
Prywatnie korzystam z adblocka i pamiętam, gdy tvn24 uniemożliwił oglądanie video przy włączonym adblocku. Bardzo mi to odpowiadało, bo samowłączające się gadające głowy mogły budzić moje dziecię śpiące za ścianą. Nie trwało to długo, ostatnio znowu się włączają automagicznie i znowu przestałem wieczorem zaglądać na tvn24…
myślę, że liczba ludzi używająca adblocka będzie dalej rosła, agresywność reklam zaczyna robić się przerażająca na niektórych stronach.
“W tych krajach, średnio, 24% populacji w tych krajach wykorzystuje adbloki. Przy czym Polska jest liderem z ponad 28% populacji” – chyba nie populacji tylko użytkowników Internetu. To jednak mimo wszystko nie to samo.
Myślę, że najważniejsza jest jednak możliwość dokonania wyboru. Jest wolność i możliwość odcięcia się od często mało atrakcyjnego bełkotu reklam…
Czy ktoś z Was przeczytał w jaki sposób zostały uzyskane wyniki tego “badania”? Jeśli nie, to zapraszam do lektury oryginalnego dokumentu – strona 15. Możecie tam znaleźć informację, że podstawą estymacji liczby użytkowników korzystających z adblocków są… identyfikatory cookie, które ściągają listy domen do blokowania reklam/treści. Pomiędzy użytkownikami cookie, a internautami z krwi i kości jest dość spora różnica, która uniemożliwa bezpośrednią ekstrapolację wyników z tej pierwszej grupy na drugą. Tak się składa, że pracowałem dość długo w dużej firmie badawczej zajmującej się polskim rynkiem i robiliśmy tego typu badania, z których wynikało, że odsetek użytkowników internetu (ludzi), którzy używają tego typu wtyczek jest naprawdę skromny (w Polsce) i oscyluje wokół 5-7%. Faktem jest natomiast to, że działa tu zasada Pareto – owa mała grupa generuje naprawdę istotną część ruchu w sieci:)
Hej Przemek
Krótkie pytanie jak adblock wpływa na statystyki udziału w wyświetleniach Adwords? Czy bierzecie to pod uwagę? Jeżeli nie to można wysnuć stwierdzenie, że przy 100% SOV powinniśmy odliczyć średnio 28,6% dla Polski.. 🙂
Pozdrawiam,
J
Jak nie widać reklamy to ona się nie wyświetla, nie? 😉
chyba to tak nie działa… w AdWords (w modelu cpc) to raczej bez znaczenia, bo nie liczy się stała liczba CTR, a względem konkurencji, gdzie też przy adblocku(z tego co mówiło mi paru programistów) wyświetlanie jest zliczane. Natomiast jeżeli rozliczamy się w CPM to już jest problem, bo płacimy za wyświetlenia, których użytkownik z adblockiem nie widzi.
Chyba, że mam błędne informacje.
Mimo pracy w marketingu, bezlitośnie blokuje wyskakującym chłam. Jest różnica między normalnym banerkiem a agresywnym tworem na caly ekran, u którego w dodatku nie można znaleźć przycisku zamknięcia.
Niestety ogólny obraz reklamy w Polsce jest taki. Jadąc np. przez Litwę nie widać tylu banerów z super okazjami sklepów AGD RTV…
Dla tego towarzysze kupują w euro 🙂
Dzięki za artykuł i streszczenie najważniejszych informacje z raportu bardzo cenne informacje człowiek nawet nie zdawał sobie sprawy z używania adbloków
Mnie osobiście wcale nie przeszkadzają reklamy ale rozumiem że dla niektórych może to być bardzo denerwujące
Musimy się bronić przed wszechobecną natarczywością reklam. Jest po prostu tego za dużo. Wchodzę na stronę i zanim znajdę informację to muszę przejść przez gąszcz reklam. Reklamodawcy i wydawcy są sami sobie winni.
Niestety strony zaczynają się bronić przed adblokiem. Coraz częściej pojawiają się komunikaty o konieczności wyłączenia go w celu przeglądania dalszych treści.
wiele małych portali utrzymuje się tylko z reklam … nie ukrywam .. że jest to uciążliwe szukanie (x) na tak zrobionym banerze że bez okularów nie podchodź 🙂
Wzrost ilości osób blokujących reklamy w sieci to wina właścicieli stron, którzy licząc na szybki zysk z reklam załadowują cały serwis różnymi formami reklamowymi, często agresywnymi (wiadomo, te dają więcej clicków) w myśl zasady “im więcej lub lepiej”. Jeśli serwis, np. branżowy, dopuszcza tylko reklamy tematyczne – odbiorcy są do nich pozytywnie nastawieni, bo dostają dodatkową wartość, np. informację o ciekawym szkoleniu lub zniżkę na wybrany produkt. Z doświadczenia wiem, że mało agresywne formy (np. belki) potrafią dać lepsze wyniki niż chociażby double billboard i nie zrażają odbiorców serwisu do dalszego korzystania z niego. Poza tym jest sposób na użytkowników blokujących reklamy – wystarczy nie wpuścić ich na stronę dopóki nie odblokują reklam 😉
Ja bym pewnie nie miał Adblocka, gdyby nie denerwujące wyskakujące reklamy. Te nieruchome mi w ogóle nie przeszkadzają, więc jeśli na jakiejś stronie jest informacja o tym, że nie ma tam irytujących i nachalnych reklam to wyłączam dla takiej strony Adblocka.
Z drugiej strony zastanawiam się czasem, jak spec od marketingu może pomyśleć, że reklama, która wyskakuje na pół ekranu i ucieka przed próbą zamknięcia może kogokolwiek zachęcić do zakupu. We mnie wzbudza złość i niechęć wobec reklamowanego produktu.
Rzeczywiście. Strony coraz częściej bronią się przed adblockami blokując swoje najwartościowsze tresci. Ma to miejsce głównie na portalach video. Może gdyby ograniczono, przynajmniej na niektórych stronach liczbe reklam to adblock nie zyskiwałby na takiej popularności.
Dla mnie Adblocki są wybawieniem. Tyle tych reklam wyskakiwało, nie dało się ich wyłączyć, nie dało się spokojnie obejrzeć filmiku na YT. wszędzie te reklamy..aż zniechęcają mnie do zapoznania się z ich produktem niż zachęcają!. Ale racja, jakby po prostu sobie z boku były, nie narzucały się, to by mi nie przeszkadzały..ale zważając na banner blindness..nie zauważałabym ich pewnie wcale:)
Fajny tekst.
Dlaczego używam 3 różnych blokad reklam? Ze dwa lata temu miało miejsce dziwne zjawisko w którym strony atakowały reklamami OBRZYDLIWYMI. Wałki sadła, grzybiczne złuszczenie stóp, rozlany celulitis, pasożyty skórne, stan zapalny błon śluzowych. Do jasnej choroby! Gdybym chciała oglądać takie rzeczy to bym poszła na medycynę. Staram się, dla własnego zdrowia i samopoczucia, otaczać rzeczami pozytywnymi. Nie choruję też na żadne z powyższych więc nie wyszukiwałam nic podobnego w wyszukiwarkach. Próba wyłączenia takiej reklamy zmuszała do podania przyczyny – gdzie nie da się zgłosić że reklama po prostu jest obrzydliwa, niestosowna, paskudna, a jej twórca miał nawalone w bani. Reklamodawco! Jeśli jakiejś reklamy nie powiesiłbyś obok przedszkola, to oznacza że do internetu też się nie nadaje.